Wyobraźmy sobie człowieka, który poszedł łowić ryby.
Przyszedł, siedzi, łapie ryby. Gdzie są ryby? Pod wodą. Widać je? Nie. Ale on
siedzi z oczekiwaniem na to, że coś złapie. Minęło dwie godziny, nic nie
złapał; ale w pewnym momencie „wow” coś złapał!!! Schwycił tę rybę włożył do
koszyka i poszedł do domu. Przyszedł do domu i zaczyna przyglądać się tej rybie.
Rozgląda ją, rozgląda… rozgląda i co widzi – złapał karasia. I w tym momencie
staje się coś niesamowitego. Rozgląda tego karasia, rozgląda, męczy się i mówi:
Słuchaj, karasie, ja chciałem złapać
karpia.
Ten obrazowy przykład pokazuje podstawowy problem relacji
między mężem a żoną.
W gruncie rzeczy, poznać przyszłego męża lub żonę nie da się
przed ślubem. To jak łapanie ryby, której nie widzimy pod wodą. Dopiero po
jakimś czasie, widzimy kogo złapaliśmy.
I wtedy żona patrzy na męża karasia, mąż patrzy na żonę karasichę.
W tym właśnie momencie może się stać właśnie to co zepsuje relacje na
długie lata. Dla czego złapałem właśnie tą z jej problemem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz